REKLAMA
16.9 C
Siedlce
Reklama

Karp z siedleckiego zalewu

Do tej pory to ja byłem niekwestionowanym guru, a przynajmniej tak mi się wydawało. Bo w końcu to ja jestem wędkarzem już od pół wieku, a syn zawsze pobierał u mnie nauki. Niestety, ta naturalna kolej rzeczy została najwyraźniej zachwiana, żeby nie powiedzieć, runęła z wielkim hukiem.

A wszystko za sprawą weekendowego wypadu nad zalew w Siedlcach. Miało to być miłe spędzenie kilku godzin w rodzinnym gronie na świeżym powietrzu, a skończyło się detronizacją mistrza i dobitnym potwierdzeniem zasady, że uczeń często przerasta mistrza. I robi to dobitnie i bezdyskusyjnie.

Nie da się tego ująć w delikatniejsze słowa, bo jeśli syn łowi karpia o wadze blisko 9 kilogramów a ten, który przez lata mienił się mistrzem musi się zadowolić karasiem o wadze pół kilograma, to sprawa wydaje się ostatecznie przesądzona.

Generalnie jednak nie o pokoleniowych zmianach chciałem poinformować, ale o tym, jak ma się siedlecki zalew po zimowej przerwie w wędkowaniu, a przede wszystkim po wielkiej katastrofie ekologicznej, jaka w ubiegłym roku dotknęła ten zbiornik. W jej wyniku padły tony ryb, przede wszystkim sandaczy, szczupaków i sumów. Wśród śniętych ryb nie było jednak karpi, leszczy, płoci, linów czy innego „białorybu”. To dawało nadzieje, że te gatunki ryb przetrwały. I ciepła wiosna pokazuje, że tak jest w istocie.

Wybraliśmy się nad zalew raczej na mniejsze ryby, dlatego i zestawy i przynęty były do tego dostosowane. Żyłki 0,14 – 0,16 milimetra, delikatne federy a jako przynęta „pinka” i niewielkie „kulki” do „metody”. I mieliśmy tak, jak chcieliśmy – owszem, brały, ale małe ryby. Oczywiście dominowały zdecydowanie, jak to na zalewie tradycyjnie bywało, małe leszczyki – 20-35 centymetrów. Takich złowiliśmy kilkanaście. I to nieco uśpiło naszą czujność, bo taki leszczyk wędki do wody nie wciągnie. A karp, a i owszem, nawet nie jakiś okazowy.

I szczytówka „federa” wygina się gwałtownie i zdecydowanie. To na pewno nie jest branie leszczyka. A czego? Tego nie wiadomo bo spóźniam się z zacięciem. Mija kilkanaście minut i syn nie popełnia tego samego błędu. Szczytówka się wygina a on w porę zacina. I opór! Wiadomo, że jest gruba ryba, ale zanim będzie ją można zobaczyć, minie jeszcze sporo czasu. Bo nie będę się rozwodził nad tym, jak się holuje grubą rybę na delikatny federek. Dopiero w odległości kilku metrów od brzegu ryba pokazuje swoją prawdziwą moc i co chwila robi „odjazdy”, takie po 10-15 metrów. A ja oczywiście cały czas udzielam instrukcji – popuść, przytrzymaj, dokręć, poluzuj…

– Skończ mi już wreszcie gadać – słyszę od wyraźnie już poirytowanego syna. – Patrz lepiej i się ucz, jak duże ryby łapać…

Nawet nie zdążyłem zareagować na tę niebywałą impertynencję, bo w tym momencie syn podebrał wielkiego karpia. Blisko 9 kilogramów! Skończyłem gadać, złożyłem gratulacje. Nie ukrywam, że może trochę wymuszone. Bo sam nie tylko takiego, ale nawet porównywalnego karpia, nigdy (czyli jak już wspomniałem przez jakieś pół wieku) nie złowiłem. Na otarcie łez tego dnia złowiłem jeszcze ładną karaś (ponad 0,5 kilograma). Wniosek z tego wypadu nad wodę jest taki, że ryby w zalewie są, ale za to giną autorytety dla których młodzi nie mają żadnej litości.

Generalnie ten piękny karp nie jest jakąś przypadkową zdobyczą, co potwierdzają filmiki zamieszczane w internecie. „Karpiarze” regularnie łowią karpie i amury o wadze od kilku do kilkunastu kilogramów! To efekt tego, że nad zalewem obowiązuje zakaz zabierania karpi o długości ponad 50 centymetrów. Ten „nasz” miał 73 centymetry.

14 KOMENTARZE
  1. gdzie te czasy wolności? kiedy byłeś człowieku u siebie i łowiłeś ryby na zalewie tylko z kartą wędkarską opłaconą na rok znaczkiem za 10zł?

    Odpowiedz moderated
  2. To co?To jak takiego karpia albo amura złapię to mam wypuścić?Przecież płacę duże pieniądze za kartę!To jak myśliwy zastrzeli dzika to też ma go wypuścić?Nerwa bierze na takie przepisy!Niech se karpiownicy jadą na prywatne stawy i se tam wypuszczają!To ogólnodostępna woda PZW i wara karpiownikom od tego!

    Odpowiedz moderated
    • Ty nie jesteś żaden stary wyga wędkarski, a zwykły stary mięsiarz. Czasy się zmieniają, a mentalność ludzka nadal taka sama – zabić, zabrać i zeżreć wszystko, co żywe. Idź do sklepu i sobie kup. Za te 360 zł za Kartę Wędkarską będziesz miał 20 kg, A nawet jeszcze więcej, bo oszczędzisz na wydatkach na zanęty i benzynę na dojazd. Oszczędzisz też na czasie i nerwach zawiści na widok wypuszczanych ryb przez prawdziwych wędkarzy.

      Odpowiedz moderated
      • z takich, co to na samochodzie mają naklejkę “nie krzywdź” (przynajmniej wiadomo z kim się ma do czynienia)

        Odpowiedz moderated
  3. Ciekawe, czy to jest ten sam Karp, któremu darowałam życie przed świętami Bożego Narodzenia ?

    Odpowiedz moderated
  4. Może Straż Rybacka weźmie się za tych “karpiarzy”, co zasypują wodę dziesiątkami kg pokarmu dla ryb na raz każdy. Jak się ociepli znów woda będzie kwitła i śmierdziała, nie nadając się do kąpieli. Co roku to samo, w sezonie letnim woda wygląda, jak zupa szczawiowa. Strach wpuścić dziecko do wody, żeby nie złapało jakiejś choroby skóry. Co gorsza robią to z łódek i pontonów. W regulaminie na tablicy przy zalewie pisze, że to nielegalne. Nikt jednak tego nie przestrzega, ani nie egzekwuje. Co na to urzędnicy miejscy?

    Odpowiedz moderated
    • Popieram. Regulamin dopuszcza nęcenie do 1 kg na dobę, a ci karpiarze wrzucają wiele kg. Widzę, jak się rozkładają i wynoszą z samochodów po kilka dużych wiader, tak na oko o pojemności od 5 do 10 l. druga sprawa, to, że niektórzy podjeżdżają samochodami nad sama wodę, przejeżdżając przez drogi rowerową i dla pieszych i wygniatają koleiny w trawnikach. Strażnicy powinni coś z nimi zrobić. I te namioty, co stoją po parę dni.

      Odpowiedz moderated
      • Popieram, podjeżdżają karpiarze pod samą wodę niszcząc tereny zielone i łamiac zakazy. A policja czy straż miejska patrolująca te tereny ( często stająca z uruchomionym silnikiem pod krzakami) nawet na to nie zareaguje! Kiedyś im zwróciłem uwagę o ten fakt to z łaski podjechali i pewnie upomnieli bo jakby dostał mandat to by dalej nie podjeżdżał, jednak robią to nadal sądząc że zalew i przyległą zieleń jest wyłącznie ich własnością….

        Odpowiedz moderated
    • To naucz swoje dzieci i inne aby tam nie sikały ani się tam nie myły gdy brudne od jedzenia lecą do wody i problem będzie z głowy. My wędkarze za to płacimy a wy tylko tam wszytko zanieczyszczacie.

      Odpowiedz moderated
  5. Ta piękna złowiona rybka to efekt działalnosci od paru lat Siedleckiej Grupy Karpiowej która co roku za zebrane z prywatnych składek pieniązki co roku na jesieni wpuszcza kilkanaście dużych ryb aby wszyscy wędkujący na zbiorniku mogli się cieszyć połowem dużej rybki. Szkoda że nikt nie widzi że Ci ,,źli ” karpiarzem dwa razy w roku organizują wraz z kołem nr1 Siedlce Miasto sprzątanie terenu przed i po sezonie wiosenno-letnim i to Oni w tamtym roku w największej liczbie osób ratowali zbiornik przed zagładą wyciągając setki śniętych ryb. Problem zakwitu wody nie leży w ilościach wyrzucanej zanęty przez wędkarzy gdyż w zbiorniku jest tyle drobnicy że wszystko zostaje zjadane. Problemem zeszłorocznego zakwitu wody był brak dopływu przez cały sezon świeżej wody z rzeki odnośnikiem. Został zasypany ze względu na budowę autostrady. Ale dzięki SGK która oczysciła odnośnik z zanieczyszczeń świeża woda znowu poplynęła do zalewu. Wiem co mówię bo we wszystkich wymienionych akcjach jako członek Siedleckiej Grupy Karpiowej brałem udział. Pozdrawiam wszystkich którzy nas wspierają a ja osobiście obiecuje że grupa nadal będzie dbała o nasz zbiornik. Pozdrawiam serdecznie wszystkich wędkarzy i odpoczywających nad zbiornikiem .Wędkarska piona

    Odpowiedz moderated

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Siedlce: Szalony pościg za kierowcą BMW. Staranował dwa radiowozy i ranił policjanta

Minionej nocy na ulicach Siedlec i okolicznych miejscowości odbywał...

Koncerty i potańcówki w Parku Aleksandria

3 sierpnia w siedleckim parku odbędzie się pierwszy koncert...

Wypadek w Woźnikach koło Łosic

Na DK19 w Woźnikach pod Łosicami samochód osobowy zderzył się z motocyklem. Droga jest zablokowana

Szczęśliwiec z Łukowa wygrał ponad 7 mln złotych w Lotto!

W czwartkowym (18 lipca) losowaniu Lotto padła główna wygrana...

Policja apeluje o ostrożność

O wyjątkowym szczęściu może mówić kierująca jednośladem 35 -latka,...

Przywiózł małego dzika z lasu do mieszkania, bo… zrobiło mu się szkoda

Dzielnicowi z Garwolina początkowo nie dowierzali, kiedy otrzymali zgłoszenie...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje