Co najmniej do końca czerwca handel odbywa się tylko na chodniku przy rynku. Fot. BSz
Dopóki część miejskiej targowicy jest remontowana, sprzedającym i kupującym musi wystarczyć rynek zastępczy.
Dokąd mają pojechać ci, którzy handlują kwiatami, jajkami czy pietruszką? Na Księżyc? – pyta nasza Czytelniczka z Siedlec.
– To skandal! – uważa siedlczanka, która skontaktowała się z naszą redakcją. Co tak oburzyło kobietę? Remont miejskiego rynku, który, jej zdaniem, się przedłuża, oraz konsekwencje tego faktu.
NA KSIĘŻYC?
Chodzi o to, że na czas prac handel przeniósł się na sąsiadujący z rynkiem odcinek ul. 11 Listopada. – Ale
dosłownie całą ulicę zajęło 4 czy 5 handlujących z innych miast, którzy sprzedają tekstylia i obuwie. Ludzie z okolic Siedlec nie mogą stanąć z kwiatami, jajkami czy pietruszką. To dokąd mają pojechać, żeby móc handlować? Na Księżyc? Przecież na całym świecie na rynkach sprzedają i mniejsi, i więksi, a nie tylko ci, co się rozpychają łokciami. Ludzie chcą kupować kwiaty, jagody, maliny czy borówki, tak jak zawsze kupowali – tłumaczy kobieta.
A na pytanie, czy rolnicy sprzedający pietruszkę lub jajka nie mogą stanąć gdzieś dalej, odpowiada:
– Nie, bo na 11 Listopada w dni handlowe nie ma gdzie palca wsadzić. Podobno ci od majtek i butów mają jakieś pozwolenie od urzędu miasta. Gdyby trzeba było, ci mniejsi pewnie też by poszli po jakiś papierek. Ale jeśli wszyscy się zgłoszą po zezwolenie w urzędzie miasta, to co z tego będzie?
TRZEBA PŁACIĆ
Pytania siedlczanki przekazaliśmy siedleckiemu magistratowi.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym papierowym i e-wydaniu (kup teraz) "Tygodnika Siedleckiego" nr 20.
najstarsze
najnowsze
popularne