Liwiec to najpiękniejsza rzeka regionu siedleckiego, ale niestety, w ostatnich latach była nękana różnymi plagami. Przyroda jednak potrafi pięknie się regenerować.

W Suchożebrach doszło do zderzenia trzech samochodów.
Liwiec to najpiękniejsza rzeka regionu siedleckiego, ale niestety, w ostatnich latach była nękana różnymi plagami. Przyroda jednak potrafi pięknie się regenerować.
W lipcu 2020 roku wystąpiła tu przyducha, czyli niedobór tlenu w wodzie spowodowany przez czynniki naturalne. Długotrwałe opady przy wysokiej temperaturze sprawiły, ze na nadrzecznych łąkach wystąpiły procesy gnilne. Największa taka katastrofa miała miejsce kilkanaście lat temu. Wtedy wydawało się, że życie w Liwcu długo nie powróci do normy. Liwiec był bowiem dosłownie biały od śniętych ryb.
Okazało się jednak, że natura, wsparta regularnymi zarybieniami, szybko potrafi się regenerować. Dzisiaj Liwiec znowu przyciąga wielu wędkarzy, do grona których także należę. Widać, że rzeka jest dobrze chroniona, bowiem już kila razy (tylko w tym roku) byłem świadkiem kontroli prowadzonych przez Straż Rybacką. A same ryby? To zależy oczywiście od dnia, ale przy odrobinie szczęścia, można powędkować.
W lutym i marcu wędkowałem kila razy, głównie z rejonie Żukowa. I o dziwo, najwięcej łowiłem kleni (30-40 centymetrów), a nie płoci. Do tego niewielkie jazie i okonie (których w tej chwili nie można zabierać). Były też ładne krąpie i... dwa bolenie (po około 35 centymetrów). To efekt regularnych zarybień prowadzonych przez PZW. Do Liwca trafiają ryby typowo rzeczne, łącznie z jelcami a nawet świnkami, które przed laty występowały w Liwcu powszechnie. Od kolegów słyszałem, że trafiały się pojedyncze leszcze, ale takie nawet po 1,5 kilograma.
Najbardziej ucieszyłem się jednak z zupełnie nieoczekiwanej zdobyczy. Złowiłem bowiem raka! Niestety, nie wiem, jaki to był gatunek. Ale ta zdobycz i tak bardzo cieszy, bo oznacza, że biosystem rzeki powraca do normy. (Z.J.)
Fot. Z.J.
najstarsze
najnowsze
popularne