Dzierżawca bez zezwolenia wyciął drzewa z działki. Fot. red.
Mężczyzna, który wydzierżawił od gminy Łochów działkę rolną o powierzchni około 6 ha, usunął z jej części (około 0,6 ha) wszystkie drzewa, w tym stare dęby, sosny i brzozy. Bez zezwolenia.
Wielka wycinka odbyła się 6 i 7 marca, wywołując oburzenie w lokalnej społeczności. Sprawą już zajęły się organy ścigania.
- Jak można było coś takiego zrobić, wycinając stare, często ponadstuletnie drzewa i niszcząc ekosystem, będący siedliskiem dzikiej zwierzyny i ptactwa? – mówi z oburzeniem mieszkanka gminy Łochów Agata Dąmbska. Zaznacza, że teren, z którego usunięto drzewa, znajduje się w obszarze chronionym Natura 2000.
- Pan, który od nas dzierżawi działkę, nie miał zgody na wycinkę drzew – informuje burmistrz Łochowa Robert Gołaszewski.
NIECIERPLIWY DZIERŻAWCA
Działka, na której nie tak dawno rosły drzewa, leży przy drodze Kaliska- -Pogorzelec, miedzy lasem julińskim a domem dziecka. Jest własnością gminy Łochów. W ubiegłym roku gmina podpisała umowę jej dzierżawy na 10 lat. A że działka jest działką rolną, dzierżawca postanowił ją doprowadzić w całości do takiego stanu, żeby móc obsiewać ją i zbierać plony. Na początku tego roku zwrócił się pisemnie do urzędu miejskiego, że chce wyciąć z działki drzewa. Nie określił jednak, ile drzew chce usunąć. A że gmina nie może wydać pozwolenia na wycinkę na swoim gruncie, sprawa została przekazana do starostwa. Tam doszukano się braku w dokumentacji i poproszono o jej uzupełnienie.
- Ten człowiek przyszedł do mnie 14 lutego i powiedział, że jest zdenerwowany, iż to tak długo trwa. Poprosiłem więc pracowników i wytłumaczyliśmy mu, dlaczego procedury się przedłużają. On na to, że w takim razie nie zdąży przygotować działki w terminie, kiedy kończy się okres wycinki. Powiedzieliśmy mu, że musi czekać, aż będzie pozwolenie na wycinkę drzew – mówi burmistrz Robert Gołaszewski.
Dzierżawca nie chciał czekać. W poniedziałek, 6 marca, na działkę wjechał profesjonalny sprzęt do cięcia i zrębkowania drewna. Drzewa były ścinane, a następnie pnie i gałęzie były miażdżone i przerabiane na zrębki, Zezrębkowane drewno trafiało na dużą przyczepę i było wywożone w nieznanym kierunku.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym papierowym i e-wydaniu „TS” nr 11.
najstarsze
najnowsze
popularne