Prezentujemy najnowszy felieton Dariusza Kuziaka.

Stało się już tradycją, że w Siedlcach wiosna jest witana Biegiem Ogińskiej.
.
Prezentujemy najnowszy felieton Dariusza Kuziaka.
Mniej pazerni
W kabarecie „Tey” (rok 1980) Laskowik i Smoleń przypominali, że przed wojną w sklepie kolonialnym stały beczki z kawiorem. - „Był czarny kawior, czerwony kawior, biały kawior... I komu to, cholera, przeszkadzało?” - pytali kabareciarze. Uczyli też pieśni okolicznościowej na czasy niedoboru: „Bo my musimy być silni i zdrowi, choćby na skrobi. Bo my musimy być mniej pazerni – roślinożerni. Nam polędwica oraz schab nie smakuje
tak jak szczaw”.
A my, jak to młodzi, na przekór czasom byliśmy wtedy pazerni. Chcieliśmy więcej i więcej, i więcej. I jeszcze jeansy. Komunizm padł, bo był podły. Ale bardziej dlatego, że nie był w stanie spełnić aspiracji. Kłopot był nawet ze zwykłymi trampkami. A gdzieś na świecie były przecież adidasy. Siedzieliśmy w zamknięciu, to chcieliśmy mieć paszport ważny na wszystkie kraje świata. Zjeść neapolitańską pizzę z widokiem na Wezuwiusza. Spróbować cydru w Prowansji, zamówić mule w Brugii, a Wiener Schnitzel w... Helsinkach. Na Himalaje, jeśli nie wleźć, to chociaż popatrzeć. No i oczywiście fiordy odwiedzić - żeby nam z ręki jadły.
Jak wyglądały nasze wakacyjne wypady? Najpierw dwie godziny w pociągu do Warszawy, potem cała noc w pociągu do Augustowa. Dwie, trzy godziny czekania na poranny autobus. 45 minut jazdy. I jeszcze kwadrans albo pół godziny z plecakiem. Razem - kilkanaście godzin. Młodość jest długa, więc krzywdy nie było. Dzisiaj dojazd w to samo miejsce – niech trwa i istnieje wiecznie - zajmuje cztery i pół godziny. Jak dokończą trasy szybkiego ruchu, to w 4 godziny da się zrobić. Fakt, że własnym samochodem.
Problem w tym, że własny samochód już się nie podoba. Bo większość czasu w garażu stoi. Po co własny samochód, skoro używa się go parę godzin w tygodniu? - pytają młodzi zieloni. A po to, że jak zechcę, to wsiadam i kilkanaście godzin później jestem pod Wenecją. Na tym właśnie polega wolność. Wolność, która, jak słyszę, jest polskim DNA. A skoro tak, to ten klimatyzm łamany na ekologizm pasuje Polsce tak samo jak pasował komunizm – jak krowie siodło. (Z tego powodu krowa też ma być zakazana).
Młodzi stają się podobno coraz bardziej zieloni. W Boga nie wierzą, ale w coś muszą. Wierzą więc w to, że ocalą planetę - mniej ciuchów, mniej podróży, mniej lotów samolotem do Bangkoku czy Tokio, mniej samochodów.
Być może uda się im urządzić świat na swoją miarę. Polędwicę zastąpią szczawiem, a podróżne nie będą im potrzebne, bo cały świat mają przecież w smartfonach. A może są tak kompletnie zieloni, że nie widzą, w co się pakują...
DARIUSZ KUZIAK
najstarsze
najnowsze
popularne