Pawlak z Kargulem czasem się godzili, ale w maleńkiej miejscowości w gminie Platerów… Żaden nie odpuści.

Tym razem poszło o eternit, ale historia sąsiedzkich waśni jest długa i skomplikowana. Policja ma pełne ręce roboty, a sąsiedzi ani myślą zakopać topór wojenny.

Pan Józef ma 89 lat. Mieszka z żoną i córką w maleńkiej wsi w gminie Platerów. Prosi redakcję o pomoc, bo sam już nie daje rady. Bo przecież eternit to poważna sprawa. Niebezpieczna wręcz.

– A jeden z sąsiadów zdjął eternit z dachu i wywalił go pół metra ode mnie – skarży się pan Józef. – Leży to wszystko na gromadzie, nikt nic z tym nie robi. Zgłosiłem to w czerwcu na policję. Byłem też u wójta, ale powiedział, że nie ma pieniędzy, więc eternit musi leżeć.

Policja potwierdza wpłynięcie zgłoszenia.

– Zostało zakwalifikowane jako naruszenie prawa o ochronie środowiska, czyli niepowiadomienie właściwego organu samorządu terytorialnego o składowaniu eternitu. Skierowano do sądu wniosek o ukaranie mieszkańca, który złożył eternit na własnych gruntach rolnych – mówi Nina Zaniewicz, rzecznik prasowy KPP w Łosicach.

SKUTECZNIEJSI NIŻ MONITORING

Od 2020 roku łosiccy policjanci prowadzili 16 spraw o wykroczenia, których mieli się dopuszczać sąsiedzi. Czego dotyczyły zgłoszenia? A to jeden stwierdził, że drugi jechał samochodem bez włączonych świateł i nie zapiął pasów, a to drugi zauważył, że ten pierwszy jeździł bez prawa jazdy... Zawiadomienia dotyczyły też jazdy rowerem bez maseczki w czasie pandemii. Ostatnio jeden oskarżył drugiego, że jego pies jest niebezpieczny, bo wałęsa się po wsi, powodując zagrożenie. Drugi z kolei twierdził, że to pies sąsiada się wałęsa i zagraża bezpieczeństwu ludzi.

Panowie nawzajem składają na siebie zawiadomienia o złośliwym nękaniu. Było nawet oskarżenie, że jeden uszkodził we wsi tablicę informacyjną, na której miał pojawić się napis, że jest złodziejem... Policja ma więc ręce pełne roboty. Każde zgłoszenie oznacza wszczęcie postępowania.

Cały tekst dostepny w papierowym i e-wydaniu TS nr 51.