Prezentujemy najnowszy felieton sekretarz redakcji „Tygodnika Siedleckiego” Marioli Zaczyńskiej.

W Suchożebrach doszło do zderzenia trzech samochodów.
.
Prezentujemy najnowszy felieton sekretarz redakcji „Tygodnika Siedleckiego” Marioli Zaczyńskiej.
To nie bajka o dzielnym strażaku i pazernej burdelmamie
Rakiety wystrzelone z Ukrainy, ten wojenny produkt śmierci, spadły na malutką miejscowość, oddaloną od granicy na tyle, że dla jej mieszkańców codzienność wojny to jedynie przekaz w telewizji. Nikt tam nie słyszał wybuchów, nie widział wojsk, nie widział rannych, nie mówiąc o ofiarach. I nagle szok. Wojna rosyjsko-ukraińska boleśnie dała o sobie znać, przypominając, że ten konflikt wcale nie jest „kłótnią” dwóch państw. To ogień, który w każdej chwili może zwiększyć swój zasięg.
A co robią orły, kierujące naszym krajem, w obliczu tej tragedii? Uspokajają zaniepokojonych obywateli? Nie. Mówią, co się stało? Nie. Pisowskie orły milczą. Znikają z przestrzeni publicznej. Otwierają nieśmiało dzioby dopiero wtedy, gdy lakoniczny komunikat o sytuacji w Polsce wygłasza prezydent USA... Kurtyna!
Dobrze chociaż, że orły nie czekały, co powie Orban. Odliczamy lata pisowskiej niewoli. Który to już rok? Siódmy? Długo. A niszczenie państwa przybiera na sile. Śniegowa kula katastrofy finansowej dochodzi do masy krytycznej. Kolejne przedsiębiorstwa się zamykają. Firmy radziły sobie przez 20-30 lat, aż przyszli fachowcy z dobrej zmiany. Tego już nie dało się przeżyć. A to dopiero początek upadłości, bankructw i zwijania interesów.
W przeciwieństwie do ciężko pracujących obywateli, zaradnych na tyle, by samodzielnie walczyć o byt swój i rodziny, tłuste koty z PiS przychodzą na gotowe i bezwstydnie otwierają pyski, by śmietanka sama do nich skapywała. Wystarczy krótkie „miau”, aby jednego dnia o jednej godzinie dobrze zarabiający menedżerowie spółek albo karierowicze obsadzani według pisowskiego klucza szczodrze nasypali karmy do kocich misek. Pytane o to pisowskie kocury marszczą ze zdumienia pyski: że niby o co chodzi? I nie myślcie, że robią przy tym niewinne minki i słodkie oczy Kota ze Shreka. O, nie. Te kocury przyjmują pozę luzaka opartego o drzwi szatni, który dłubiąc wykałaczką w zębach mówi znudzonym tonem: Nie ma pana płaszcza i co nam pan zrobisz?...
Arogancja władzy na niespotykaną skalę jest zapewne wynikiem poczucia bezkarności. Mamy zdemolowane sądownictwo, sparaliżowaną prokuraturę, usłużne kordony policji na pstryknięcie palcem, a ewentualnym krzykaczom zamyka się gęby kolejnymi pięćset plus lub czternastymi emeryturami.
Znany ekonomista dr Bogusław Grabowski powiedział o obecnych finansach publicznych: „Mamy pożar w burdelu”. I pożar, i burdel, to niefajne sprawy. W dodatku nie jest to bajka o dzielnym strażaku i pazernej burdelmamie, z happy endem w tle. Ten ogień trawi wszystko. Co po nim zostanie?
Zgliszcza?
MARIOLA ZACZYŃSKA
najstarsze
najnowsze
popularne