Zarzuty wobec działalności pogotowia to stek bzdur i pomówień - mówi Grzegorz Bielawski z pogotowia. (fot. arch Pogotowia dla zwierzą)
Mieszkańcy mówią o tonach psich kup, byli właściciele o kradzieży psów, a Pogotowie dla Zwierząt robi swoje.
To najczęściej interweniująca organizacja w przypadkach znęcania się nad zwierzętami.
Kuflew 23 (gm. Mrozy) to adres, gdzie od co najmniej 2 lat znajduje się azyl dla psów i szpital dla zwierząt. Trafiają tu zwierzęta zagłodzone, z interwencji, wypadków drogowych, maltretowane. Tu trwa ich leczenie, socjalizacja i terapia. Jak twierdzą aktywiści, pracują w tym miejscu też specjaliści: lekarze weterynarii, behawioryści i psycholodzy, aby psy znalazły szybko nowe domy. Pogotowie dla Zwierząt - bo pod taką nazwą funkcjonuje organizacja - wydaje miesięcznie na opiekę weterynaryjną od 20 do 30 tys. zł (pieniądze pochodzą z datków). Obecnie w Kuflewie znajduje się kilkadziesiąt psów i kotów (kociarnia została wybudowana za prawie 70 tys. zł.). Prowadzonych jest kilkadziesiąt adopcji w miesiącu. Po psy i koty przyjeżdżają ludzie z całej Polski, czasami na kilka dni, aby poznać pupila. A niekiedy w zupełnie innym celu, bo działalność Pogotowia od dłuższego czasu budzi kontrowersje.
Zła organizacja odbiera chorej dziewczynce psa - fajnie się to ogląda
Najgłośniejsza sprawa dotyczy 6-letniej Amelki, która przyjechała do Kuflewa aż z Jastrzębia-Zdroju z rodzicami i telewizją (program TVP „Alarm”), aby odszukać i odzyskać swojego psa Maksia. Jak twierdzą rodzice dziewczynki, pies został skradziony przez działaczy z ich domu, razem ze smyczą. Pies pomagał autystycznemu dziecku odnaleźć się w chorobie, miał zastępować terapię. Maksio był dla Amelki całym światem.
- Nie szkoda wam tej dziewczynki? - pytam.
- Szkoda nam jest osób, które nabierają się na tę historię - twierdzi Grzegorz Bielawski ze stowarzyszenia Pogotowie dla Zwierząt. - Przekaz TVP jest do konkretnej tezy. A ja mam pewność, że Amelka przyjechała po to, by na prośbę programu TVP zawołać pod bramą: „Maksiu, gdzie jesteś?”, czy jakoś podobnie. Fajnie to „gra”, fajnie się ogląda: oto zła organizacja odbiera chorej dziewczynce psa.

Grzegorz Bielawski ze Stowarzyszenia "Pogotowie dla zwierząt"
Zdaniem Grzegorza Bielawskiego, rodzice z dzieckiem mieli zrobić show dla telewizji, bo doskonale wiedzą, iż odebrano im psa. Policja prowadzi postępowanie w sprawie znęcania się nad Maksiem. Zgłosili się świadkowie, którzy widzieli, jak bito zwierzę. Gmina Jastrzębie-Zdrój prowadzi sprawę o czasowy odbiór psa. I do czasu jej wyjaśnienia Maksio przebywa, zgodnie z prawem, pod opieką organizacji, która go odebrała.
Zostało Ci do przeczytania 74% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 25/2022:
najstarsze
najnowsze
popularne