– Tam jest niebezpiecznie. Może dojść do tragedii. A policja sobie z tego nic nie robi – ostrzega Czytelnik, który zadzwonił do naszej redakcji.

Stało się już tradycją, że w Siedlcach wiosna jest witana Biegiem Ogińskiej.
Wysepka na skrzyżowaniu ul. Słonecznej i Podlaskiej w Bielanach fot. DK
– Tam jest niebezpiecznie. Może dojść do tragedii. A policja sobie z tego nic nie robi – ostrzega Czytelnik, który zadzwonił do naszej redakcji.
Chodzi o skrzyżowanie w Bielanach, znajdujące się niedaleko budynku urzędu gminy. Na zakręcie do drogi głównej dochodzi boczna. Na skrzyżowaniu znajduje się wypukła trójkątna wysepka z kostki brukowej. Skręcając w lewo z drogi podporządkowanej, trzeba ją objechać. Podobnie jest, gdy z głównej skręca się w lewo.
Jak twierdzi mężczyzna, wielu kierowców tego nie robi. Skracają sobie drogę i ścinają zakręt, mijając wysepkę z nieprawidłowej strony. Kiedyś na wysepce stały znaki nakazu, pokazujące, jak należy ją omijać. Teraz znaków nie ma.
– Jechałem tamtędy z dzieckiem na rowerze. Jechaliśmy prawidłowo, tymczasem kierowca o mało w nas nie wjechał – opowiada mieszkaniec gminy. – Mieliśmy szczęście. Samochód jechał na wprost nas i ledwie wyhamował. Tam jest niebezpiecznie, tymczasem policjantów nie widać. A mogliby łatwo wlepić parę mandatów.
Jak mówi mieszkaniec, do równie niebezpiecznej sytuacji dochodzi kilkadziesiąt metrów dalej, tuż przed skrzyżowaniem ul. Słonecznej z przebiegającą przez Bielany drogą krajową. I również chodzi o beztroskie ignorowanie przepisów. Zgodnie ze znakami na jezdni (podwójna linia ciągła) z ulicy Słonecznej nie można skręcać w lewo na parking przy Topazie. Tymczasem kierowcy robią to nagminnie. Bo tak jest im wygodniej.
O sytuację w Bielanach, relacjonowaną przez naszego Czytelnika, zapytaliśmy sierż. Aleksandrę Borowską, rzecznika prasowego sokołowskiej komendy policji. Okazało się, że policyjne statystyki w ostatnim czasie nie odnotowały wypadków w Bielanach na skrzyżowaniu ulic Słonecznej i Podlaskiej. Miejsce to nie figuruje też na krajowej mapie zagrożeń bezpieczeństwa. W gminie Bielany dotyczą one przekraczania dozwolonej prędkości na drodze krajowej w Kowiesach.
Pytaniem jest, czy informacja o niebezpiecznej sytuacji na skrzyżowaniu w Bielanach w ogóle trafiła do policji.
– Kiedy i komu ten pan ją zgłaszał? – pyta nas sierż. Borowska.
– Było dzwonione do policji jakiś czas temu – informuje nasz Czytelnik. I zastrzega: – Chciałbym pozostać anonimowy. Osobiście się w tej sprawie na pewno nie zgłoszę, bo już kiedyś w jednej sprawie byłem... Zaraz chcą wiedzieć dane. A ja chcę pozostać anonimowy. Wie pan, jakie są czasy...
Nazwiska nie podaje nawet do wiadomości redakcji.
– Czy to nie wystarczy, że państwo w „Tygodniku” napiszecie? Czy policja przyjmie to jako zgłoszenie? – pyta. Przekonuje, że na skrzyżowaniu jest niebezpiecznie i nie trzeba czekać, aż coś złego się tam wydarzy: – Dopóki nic się tam nie stanie, to znaczy, że nie ma sprawy?
najstarsze
najnowsze
popularne