reklama

Nasza przystań

Garwolin, Żelechów

Mariusz Pasik 2021-11-23 14:35:24 liczba odsłon: 2542
Fot. Tomasz Jakubowski

Fot. Tomasz Jakubowski

Każdy statek, ten mały i ten duży, ma swoją przystań, z której wypływa na szerokie wody. Podobnie jest z ludźmi. Moją przystanią jest Żelechów i moja szkoła – Technikum Geodezyjne, które w tym mijającym roku obchodzi 60-lecie.

reklama

Sięgnijmy jednak najpierw do lat 80. ubiegłego wieku, kiedy zaczęła się moja geodezyjna droga. Pierwszy raz z geodezją zetknąłem się w trakcie dziecięcych zabaw, gdy jednym z ulubionych miejsc był pokaźny kopiec, usypany na jednej z miedz blisko mojego rodzinnego domu. Ze szczytu kopca wystawał betonowy słupek, zakończony niewielką metalową płytą, z wyrytym na niej krzyżem. Nad kopcem stała kilkumetrowa, trójnożna, betonowa wieża z kolorową biało-czerwoną tyką, o której po latach się dowiedziałem, że się zowie sygnałem triangulacyjnym. Kopiec ten dla małego dziecka był pełen tajemnic, niczym kurhan kryjący coś cennego i ważnego. Mój ojciec był meliorantem, obeznanym z niwelatorem, a mama nauczycielką matematyki, więc równanie z takimi dwoma parametrami, dało rezultat w osobie późniejszego geodety. A miernicza sztuka otaczała mnie zewsząd, gdyż dwoje moich sąsiadów było geodetami, absolwentami żelechowskiego technikum. Moja wychowawczyni w szkole podstawowej również była jego absolwentką, więc azymut mojego życiowego rejsu został przesądzony. Kierunek mógł być tylko jeden - Żelechów.

Tak się składa, że w bieżącym roku upływa równie okrągły jubileusz 100-lecia Wydziału Geodezji i Kartografii Politechniki Warszawskiej, gdzie pobierałem dalsze nauki, a teraz mam w nich udział będąc jego pracownikiem dydaktycznym. Lecz nie wszyscy wiedzą, że nić związku tych dwóch miejsc tkana jest przez los przez lata, nie tylko za sprawą mojej historii, i ma swoje początki znacznie wcześniej. Zupełnie przez przypadek czytając historię Technikum Geodezyjnego w Żelechowie, natknąłem się na zaskakującą informację, że w zamierzchłych czasach w początkach jego działalności prof. Henryk Leśniok, będący ówcześnie dyrektorem Instytutu Geodezji Gospodarczej na Wydziale Geodezji i Kartografii, otoczył opieką młodszą kuźnię geodezyjnego fachu, pomagając jej materialnie i sprzętowo. Domniemam, że dostrzegł on potencjał żelechowskich geodetów, którzy nierzadko jako studenci trafiali do politechnicznych murów i wykazywali się solidnym rzemiosłem. Z czasem zasilali kadrę tej szacownej jednostki dydaktyczno-naukowej. I chyba instynkt profesora był niezawodny, ponieważ okrętów, które wypłynęły z przystani w Żelechowie i zawinęły do portu Warszawa było sporo, a duża ich część zarzuciła tu kotwicę na stałe. Okrętem flagowym w tej armadzie z pewnością jest obecny dziekan Wydziału prof. Janusz Walo, który trafiwszy na Politechnikę Warszawską jako student, dotarł aż do tego zaszczytnego stanowiska. Nie wiem, czy obserwując w dzieciństwie niebo w podżelechowskim Kamieniu, mógł przypuszczać, że będzie ono przestrzenią jego działań naukowych związanych z pomiarami satelitarnymi. Postać ta znana jest w geodezyjnym środowisku, ponieważ piastuje zarazem funkcję prezesa Stowarzyszenia Geodetów Polskich, a do niedawna – stanowisko jednego z prorektorów Politechniki Warszawskiej. Równie wysoko sięgnął inny żelechowski absolwent, profesor Politechniki Warszawskiej i obecny szef Głównego Urzędu Geodezji i Kartografii, czyli Główny Geodeta Kraju – prof. Waldemar Izdebski. To wyśmienity geodeta i były prezes firmy Geo-System Sp. z o.o. znanej najbardziej z systemu informacji o terenie o nazwie GEO-MAP, który już od kilku dekad wspomaga pracę polskich geodetów. Kolokwialnie można by rzec, że Żelechów rządzi na geodezyjnym podwórku. Absolwentem żelechowskiego technikum, który pożeglował w kierunku Warszawy, był również wieloletni pracownik Wydziału Geodezji i Kartografii - mgr Zbigniew Prządka, świetny fotogrametra , znany dobrze w środowisku geodezyjnym z późniejszej pracy w warszawskich przedstawicielstwach światowych firm dystrybuujących sprzęt geodezyjny. Wśród profesorów Politechniki Warszawskiej, a zarazem absolwentów Technikum Geodezyjnego w Żelechowie, którzy zacumowali na stałe w stolicy, wymienić też należy prof. Mieczysława Kwaśniaka, pochodzącego z leżącego niedaleko Oronnego. Zgłębiał On tajniki geodezji górniczej i był znawcą w zakresie wyznaczania przemieszczeń oraz teorii niezawodności sieci geodezyjnych. A przy tym był człowiekiem wyjątkowo dobrym, ciepłym i życzliwym, o czym mogłem się przekonać pracując z Nim wspólnie w Zakładzie Geodezji Inżynieryjnej i Systemów Pomiarowych. Z Gościewicza, znajdującego się 20 km od Żelechowa, na szerokie wody pożeglował mój kolega z tego zakładu, dr Waldemar Odziemczyk, i zarazem kolega z „równoległej” klasy Głównego Geodety z czasów nauki w technikum. Podobnie, jak kolega ze szkolnej ławy, ma on informatyczne zacięcie, dla odmiany w konstruowaniu systemów pomiarowych i programów obliczeniowych w geodezji inżynieryjnej, ułatwiających pracę „skoczybruzdom”. Związek obu kolegów zapisany został w historii technikum, za sprawą uzyskania przez nich złotego lauru w klasyfikacji drużynowej w ogólnopolskim konkursie wiedzy geodezyjnej w 1984 roku. Gdy pięć lat później zaczynała się moja przygoda z geodezją w żelechowskim technikum, podobnym osiągnięciem wykazał się uczeń klasy maturalnej tej szkoły - Wiesław Kurka, i kolejny jej absolwent, który pracując przez lata w Instytucie Geodezji Wyższej i Astronomii Geodezyjnej brał udział w opracowaniu obserwacji satelitarnych w europejskich projektach, a teraz jest pracownikiem dziekanatu Wydziału Geodezji i Kartografii. Żelechowiakiem, i to rodowitym, jest także dr Dominik Próchniewicz, który jako uczeń tutejszego technikum sięgnął po podwójne zwycięstwo we wspomnianym konkursie, indywidualne i zespołowe. I jak przystało na żelechowskiego absolwenta, jego „konikiem” są też obserwacje satelitarne. Zanosiło się, że ja również tą drogą podążę po zakończeniu studiów specjalizując się w tym zakresie. Jednak przewrotny los w początkach mojej pracy na Wydziale, pchnął mnie w kierunku geodezji inżynieryjnej. I czymże mogę się wyróżnić w tym gronie? No chyba tym, że będę chyba najstarszym stażem pracy magistrem, który niebawem mam nadzieję, dostąpi zaszczytu bycia doktorem mojego Wydziału. Lecz mimo to, miło mi być w tym szacownym gronie.

Czasami okręty, które wypłynęły z żelechowskiej przystani po latach edukacji na Wydziale Geodezji i Kartografii powróciły w rodzinne strony, by spłacić swój edukacyjny dług zaciągnięty przed laty w miasteczku spod znaku białego łabędzia. Do tego grona należy mgr Małgorzata Augustowska, moja wychowawczyni w latach nauki w Żelechowie, a obecnie kształcąca warszawskich techników geodetów. Nie można w tym gronie pominąć również pokolenia wcześniejszych nauczycieli żelechowskiego technikum, a wśród nich Zygmunta Lachtery, mgr. Zbigniewa Gajdy, mgr. Szczepana Cicheckiego i przede wszystkim wieloletniego dyrektora – mgr. Stanisława Dadasa. Niektórzy z żelechowskich dydaktyków, tak jak mgr Hanna Szaniawska, zdobywszy wykształcenie w innych krajowych uczelniach zawijali również do Warszawy, by kształcić się dalej dla dobra swoich podopiecznych.

Absolwentów tego technikum w politechnicznych murach było wielu. Ich nazwiska tu nie padły, lecz dla nich wszystkich przystań jest tylko jedna. To Żelechów. I w tym miejscu nie mogę nie wspomnieć o „psorce” mgr Danucie Wójtowicz, mojej nauczycielce języka polskiego. Kierując wzrok ku Niebu, zwracam się do niej tymi słowy: - Pani Profesor, mam nadzieję, że forma mego wspomnienia zaświadczy: Pani trud nie poszedł na marne.

Mariusz Pasikabsolwent Technikum Geodezyjnego w Żelechowie z 1994 roku.

Gorące podziękowania za pomoc w przygotowaniu tego tekstu zechcą przyjąć Panie Małgorzata Augustowska, Elżbieta Gula i Hanna Szaniawska.



Komentarze (2)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

reklama
reklama
reklama
Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.