Prezentujemy najnowszy felieton Dariusza Kuziaka.

Na wczorajszym marszu w Warszawie, nazywanym marszem w obronie wolności i sprzeciwu wobec rządów PiS, nie zabrakło siedlczan i mieszkańców naszego regionu.
.
Prezentujemy najnowszy felieton Dariusza Kuziaka.
Pilnik, pręgierz, kary
Marny ze mnie katolik, ale nie zaprę się – katolik. No przecież nie buddysta. Coming outu okolicznościowego dokonuję dla wygody posła Sławomira Nitrasa. Żeby w razie czego wiedział, gdzie opiłować.
Dlaczego trzeba opiłować? „To uczciwa kara za to, co się stało. Musimy was opiłować z pewnych przywilejów dlatego, że jeśli nie, to znowu podniesiecie głowy” – obiecał katolikom poseł PO.
Kiedy korzystałem z jakiś przywilejów? Kiedy nieopatrznie głowę podniosłem? Nie mam pojęcia. A przecież wiem, że piłowanie mnie nie ominie. Jak polityk PO coś obieca, to tak jakbyśmy to już mieli.
Wielkie szczęście, że poseł Nitras zdradził swoje marzenia tylko wobec katolików. Gdyby w ten sposób chciał potraktować muzułmanów albo żydów, nawet prawosławnych, jak nic byłaby nieprzyjemnościunia. I to międzynarodowa.
A katolicy? Oj tam, oj tam... Z katolikami można zrobić, co komu przyjdzie do głowy – opiłować, zheblować, sfrezować, ociosać. Albo zastosować dowolne inne metody ręcznej (lub medialnej) obróbki. Kościoły można pomazać, msze zakłócać, ołtarze profanować, krzyże i pomniki obalać. I żaden rzecznik praw się w tej sprawie nie zająknie.
Bo przecież w Polsce za wszystko odpowiadają katolicy. Uchodźców nie chcą wpuścić katolicy. I po psach nie sprzątają katolicy. Powinni być aniołami, a grzeszą. I każdy, który jest bez grzechu, chętnie pierwszy rzuci kamieniem. Za wszystko, a najbardziej za wyniki wyborów, literalnie odpowiadają katolicy. I to nawet wtedy, gdy – jak ostatnio zauważył katolicki publicysta Tomasz Terlikowski – są w mniejszości; praktykuje 39 procent Polaków, a laicyzacja postępuje szybko. I wkrótce może się okazać, że np. niechętni szczepionkom są nie tylko, „ci modlący się co rano i chodzący do kościoła”. A psia kupa na chodniku jest ateistyczna tak całkowicie, jakby wyszła z Instytutu Podstawowych Problemów Marksizmu-leninizmu.
Przy okazji... Z Campusu Polska Przyszłości (gdzie było m.in. o opiłowywaniu) dowiedzieliśmy się m.in., że profesor Leszek Balcerowicz również ma marzenia – tęskni za pręgierzem. Nie, nie takim średniowiecznym, na rynku stojącym. Trzeba iść z postępem, więc pręgierz ma być internetowy. Elżbieta Bieńkowska natomiast mówiła rzeczy okropne: „Unia Europejska musi albo nałożyć dzienne kary finansowe, albo wstrzymywać finansowanie”. Tak, tak, oczywiście na Polskę...
Czy to nie urocze? Żebrzą po Berlinach i Brukselach, żeby zablokować unijną kasę dla Polski. (Choć w większości to tylko pożyczki). A kiedy wielcy tego świata machną ręką i wreszcie krzykaczy wysłuchają, to wtedy wybuchają oburzeniem: Och, jakie to straszne! Jakie to złe dla naszego kraju!
Nic dziwnego, że przy takiej opozycji – pilnik, pręgierz, kary – unijna biurokracja gra z nami na bezczela. Jak się nie zgodzicie na mechanizm warunkowości, to nie dostaniecie pieniędzy. Natomiast jak się zgodzicie, to... też ich nie dostaniecie. Ot, brukselskie cwaniaczki.
No i co takim zrobisz? Nic im nie zrobisz. Trzeba robić swoje, bogacić się i doczekać czasów, że te unijne grosze (denary? srebrniki?) będą nam się bujać na dole kieszeni. Wtedy będą mogli nam nagwizdać w gwiazdki.
Dariusz Kuziak
najstarsze
najnowsze
popularne