zdjęcie poglądowe A. Król
Policja wykryła sprawcę co najmniej 2 pożarów w gminach Kosów Lacki i Sterdyń. Mężczyzna wpadł za sprawą zdjęć, które pokazano świadkom. I wcale nie były to fotografie podpalacza...
Od jakiegoś czasu mieszkańcy tych okolic byli wyjątkowo napaleni: chcieli dorwać piromana.
STODOŁY W OGNIU
Zaczęło się pod koniec 2019 r. W październiku płonęły bele słomy i stodoła w Krupach. W grudniu zapaliła się kolejna, tym razem w leżących zaledwie kilometr dalej Jakubikach. I jeszcze jedna, znów w Krupach.
Dla miejscowych sprawa była jasna jak... ogień. To podpalacz, może nawet miejscowy. By zebrać się w coś na kształt patroli obywatelskich, potrzebowali tylko iskry. Padło hasło: „Chodźmy”, więc poszli. W ubiegłym roku mówili „Tygodnikowi”, że mają w Krupach stan wojenny, bo każdego wieczora przez wieś chodzi ich nawet po dziesięciu, każdy z latarką, wyciszonym telefonem i kijem. Ale pewność, że złapią sprawcę, zgasła już w styczniu 2020 r., kiedy w ogniu stanęła następna stodoła w Krupach. Sokołowska policja była wtedy jednak dobrej myśli.
– Śledczy weryfikują zebrane informacje. Myślę, że już niedługo zapukają do sprawcy – deklarował z zapałem asp. Jakub Więsak, rzecznik prasowy komendy powiatowej.
Kilka miesięcy później ten zapał okazał się jednak płonny. W czerwcu, po przesłuchaniu wielu osób, postępowanie w sprawie podpaleń, które miały miejsce od jesieni, trzeba było umorzyć.
PŁOMIENIE W TERENIE
Zostało Ci do przeczytania 65% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 20/2021:
najstarsze
najnowsze
popularne