Sławomir Wasilczuk fot. Aga Król
W Plebiscycie Czytelników „Tygodnika Siedleckiego” na Samorządowca Roku 2020 był o krok od zwycięstwa. To była piękna sportowa rywalizacja. Wójt Korczewa Sławomir Wasilczuk zajął drugie miejsce.
Ze Sławomirem Wasilczukiem rozmawia Zbigniew Juśkiewicz.
Niemal do ostatniej chwili prowadził pan w głosowaniu, ale wyprzedził pana wójt gminy Bielany Zbigniew Woźniak. Różnica 26 głosów... Ale wygrał pan choćby z prezydentem Siedlec Andrzejem Sitnikiem. Trudno więc nie mówić o sukcesie, tym bardziej, że gmina Korczew jest jedną z najmniejszych w regionie.
- Mamy około 2700 mieszkańców, mniejsze są jedynie gminy Domanice i Paprotnia. Jak widać, nawet ci, którzy potencjalnie nie mają wielu szans na wygraną, mogą coś znaczyć w najbardziej doborowej stawce. To pocieszające i daje podstawę do głębszej refleksji, aby bez względu na okoliczności nie rezygnować z wyzwań. Taka zasada bardzo się przydaje w zarządzaniu gminą.
Robi to Pan nieprzerwanie od 2006 roku, wygrywając czterokrotnie wybory z poparciem od 80 do około 95 procent! Z czego wynika ta nieustająca popularność?
- Ludzie po prostu doceniają to, co się w gminie dzieje.
To tylko miły slogan. A co się dzieje w gminie Korczew?
- Powiem, może trochę nieskromnie, że długo by wyliczać... Pewne dane będą obrazowe. Kiedy obejmowałem funkcję wójta, w budżecie gminy na inwestycje było około 50 tys. zł. Wystarczało na budowę paru metrów chodnika...
Piętnaście lat temu, a jakby z innej epoki! Jak dzisiaj wyglądają finanse gminy?
Zostało Ci do przeczytania 65% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 9/2021:
najstarsze
najnowsze
popularne