Kupcy handlujący na miejskim targowisku przy ulicy Rynkowej w Siedlcach protestują przeciw podwyższeniu opłat za handel w tym miejscu.

- To, co tutaj zobaczyliśmy, to jest po prostu bomba!
fot. Pyt
Kupcy handlujący na miejskim targowisku przy ulicy Rynkowej w Siedlcach protestują przeciw podwyższeniu opłat za handel w tym miejscu.
Opłaty podwyższył przedstawiciel spółki dzierżawiącej teren od miasta. - Jeśli z tabeli wynikało, że ktoś ma do zapłaty 220 złotych to zaokrąglałem do 230 - wyjaśniał wczoraj podczas spotkania.
W przypadku niektórych kupców podwyżka wynosiła 15 %. Największym zarzutem kupców jest jednak to, że dzierżawca domaga się opłaty za 3 miesiące z góry.
- Na większości targowisk płaci się za dzień, w którym się handluje - tłumaczą kupcy - Jak ktoś nie dojedzie, to nie płaci, a na jego miejscu staje ktoś inny. Od nas domaga się opłaty za kwartał. To jest nawet prawie 2 tysiące złotych. A skąd mamy mieć pewność, że ktoś z nas nie złamie nogi i przez 3 kolejne miesiące się nie stawi?
Jeśli doszłoby do takiej sytuacji, to opłata nie jest zwracana, a na tym miejscu może stanąć kolejny kupiec. I on również musi zapłacić dzierżawcy.
- W tej chwili handel na rynku jest dużo gorszy niż przed pandemią - mówią kupcy. - My zapłacimy za 3 miesiące z góry, a rząd znowu wprowadzi ograniczenia i zamknie targowiska. My zostajemy na lodzie - bez żadnych dochodów.
Z kupcami i dzierżawą próbował negocjować wiceprezydent Siedlec Robert Szczepanik. Kolejne spotkanie odbędzie się w poniedziałek po południu.
Dzierżawca zapowiedział, że jeśli kupcy nie zgodzą się na jego warunki, to w lipcu nie otworzy targowiska. (jj)
najstarsze
najnowsze
popularne