Kierowcy ciężarówek mają do wyboru – respektowanie przepisów drogowych albo paraliż komunikacyjny dużej części Siedlec.
Betoniarka przejeżdżająca pod wiaduktem w Ujrzanowie 15 stycznia zaczepiła o górną część konstrukcji. Zginął kierowca ciężarówki, a wiadukt został uszkodzony. Na miejscu pojawiła się komisja ekspertów, by dokonać oględzin konstrukcji. Uznała, że nie ma potrzeby wyłączenia wiaduktu z ruchu, co uniemożliwiłoby ruch kolejowy na linii Siedlce-Czeremcha.
Bezpośrednio po zdarzeniu zmniejszono prędkość pociągów osobowych, przejeżdżających torem nad uszkodzoną belką wiaduktu, a pociągi towarowe przesunięto na drugi tor. Później uznano jednak, że wiadukt nie ucierpiał na tyle, by utrzymywać takie środki bezpieczeństwa. Ruch kolejowy odbywa się więc normalnie.
Co innego z ruchem samochodów na ul. Brzeskiej.
Po wypadku Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w pobliżu wiaduktu z obu stron ustawiła znaki, zakazujące przejazdu pod wiaduktem pojazdów o wysokości ponad 3,9 m. Takie ograniczenie ma zasadnicze znaczenie dla pojazdów ciężarowych. Do czasu wypadku dopuszczalna wysokość pojazdów, przejeżdżających pod wiaduktem, wynosiła 4,4 ma. To, nawet ze znacznym zapasem, wystarczało, aby przejeżdżały pod nim TIR-y z naczepami. Teraz, przynajmniej formalnie, wiadukt jest dla nich niedostępny.
Kierowcy zaskoczeni
Zostało Ci do przeczytania 72% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 6/2020:
najstarsze
najnowsze
popularne