Od wielu tygodni Pałac w Korczewie jest zamknięty dla turystów. Powód? Remont na ogromną skalę.
– To inwestycja za 3 mln złotych – wyjaśnia Beata Harris, współwłaścicielka (razem z synem Aleksandrem) Dóbr Korczewskich.
Około 2 mln 750 tys. zł pochodzi z dofinansowania z Urzędu Marszałkowskiego. Dzięki dotacji odbudowa zabytkowego pałacu nabrała tempa. Odrestaurowano już zachodnie skrzydło (po lewej stronie, stojąc przed wejściem do pałacu), w którym będą się mieściły biura i zapewne pokoje gościnne. Do tej pory zachodnie skrzydło było ruiną, osłoniętą przed wzrokiem turystów.
Dotychczas ogromnym wysiłkiem właścicieli doprowadzono do porządku parter pałacu. Są tam sale wystawowe i konferencyjna. Teraz na piętrze powstają: sala teatralna z garderobą dla artystów, pokój Norwida, biblioteczka, saloniki herbaciane do odpoczynku, a także pokój, odwzorowujący mieszkanie Joanny Kuczyńskiej (adresatki wierszy i listów Cypriana Norwida) w XIX-wiecznym Paryżu.
– W pokoju Norwida wystawimy kopie jego listów, które przez lata były w posiadaniu naszej rodziny. Otrzymaliśmy je z Biblioteki Narodowej – mówi Beata Harris.
Są plany, aby w jednej z sal udostępnić oryginalne ornaty, haftowane przez jedną z pań Kuczyńskich.
– Rozmawiamy z biskupem, aby nam go wypożyczył.
Turystom na pewno spodoba się też oranżeria. Powstaje w łączniku, ma dwie ściany, złożone z wielkich panoramicznych okien. Pośrodku będzie stała fontanna, druga – w formie głowy lwa – znajdzie się na jednej ze ścian. Stoliki, ławeczki i różnorodne rośliny dopełnią reszty. Z oranżerii będzie się wychodziło na rozległy taras.
– Powstają aż trzy tarasy – przyznaje Beata Harris. – Piaskowiec do ich budowy musieliśmy sprowadzać z Anglii. Jest cięty w specjalny sposób. W Polsce takiego nie ma.
Widok z tarasów rozciąga się na park i na dolinę Bugu.
Zgodnie z projektem, remont pałacu ma się zakończyć do końca czerwca. Oznacza to, że turyści już w lipcu będą mogli napić się kawy i herbaty w oranżerii lub na jednym z tarasów. Korczew odzyskuje swą świetność. Dobrze by było, gdyby odzyskał jeszcze swoją… Białą Damę.
– Biała Dama to jedna z Kuczyńskich. Jej obraz wisiał w pałacu, ale w powojennej zawierusze trafił do Dessy, a z niej do zamku w Liwie. Tam postać z obrazu nazwano Żółtą Damą. I podobno ona tam straszy. Nie dziwi mnie to. Pewnie chce wrócić do domu. Po pałacu w Korczewie Biała Dama chodziła nocami, ale nikt jej się nie bał – uśmiecha się Beata Harris.
Właścicielka Dóbr Korczewskich sama zajmuje się urządzaniem wnętrz. W Anglii przez wiele lat prowadziła sklep z antykami. Teraz szuka odpowiednich mebli, zasłon, firan. Efekt tych starań zobaczymy niebawem. Naprawdę warto czekać!
Super
Brawo!
Fajnie…
Czekam z niecierpliwością na efekty kolejnego etapu odbudowy! Od samego początku bardzo kibicuję właścicielom – wcześniej p. Renacie, a teraz p. Beacie. Widać tam serce wkładane w przywrócenie świetności tego miejsca, a zewnętrzne dotacje przyspieszą prace, choć i tak sporo jeszcze pozostanie do wykonania. Już niebawem siądę na rower i wybiorę się obejrzeć efekty dotychczasowych robót.
Perła regionu
Pałac w Korczewie to prawdziwa perła regionu. To także DOM, który tak wzruszająco opisała nieżyjąca Pani Renata. Trzeba chyba dużo siły i wytrwałości , aby patrzeć , jak dom zmienił się w ruinę, ale jednak teraz powoli się dźwiga . Mam nadzieję, że niedługo odzyska dawny blask. Otwartość i życzliwość obecnej współwłaścicielki – Pani Beaty Harris sprawia, że chętnie odwiedza się zarówno pałac, jak i otaczający “tajemniczy ogród””(park). Dla turystów wymarzone miejsce. Trzymam kciuki w przywracaniu świetności, powodzenia!”
Super
Widać postępujące prace, bardzo to cieszy, w końcu po tylu latach, może będzie odbudowany. Grzechem było doprowadzenie takiej perełki do ruiny.
To dobre wiadomości
Byłam naocznym świadkiem niszczenia budynku – w jednej części było biuro (tam pracowałam) , a w drugiej skład nawozów. Władze Korczewa skazały budynek na zniszczenie. Niesamowicie cieszę się , że pałac powoli odzyskuje dawny wygląd. Latem wybiorę się na zwiedzanie pałacu.