Jedni mówią, że to był Himilsbach… Aktor anegdotyczny, legendarny do tego stopnia, że urodził się w Mińsku Mazowieckim 31 listopada (chociaż listopad ma tylko 30 dni). Według innych, to nie był Jan Himilsbach, naturszczyk bez szkół, co zawsze grał tylko siebie, i że w rzeczywistości to o Jana Nowickiego chodziło. Aktora przystojnego, który nam Ketlinga w „Panu Wołodyjowskim” pięknie zagrał. I Wielkim Szu był niedościgłym.
Moim zdaniem anegdota jest raczej o Nowickim, ale niech będzie, że o Himilsbachu. Dawno, dawno temu, powiedzmy, że w latach 70., przed Janem, powiedzmy, Himilsbachem otworzyły się drzwi do hollywoodzkiej kariery… Amerykański reżyser wypatrzył go sobie jako idealnego kandydata do roli. Agenci Hollywoodu skontaktowali się z Himilsbachem… Sława i pieniądze, może nawet Oscar za oceanem czekają! Jeden mały warunek: trzeba choć trochę komunikować się w języku angielskim. Wieść lotem błyskawicy rozeszła w filmowym światku. Mijały miesiące, a Himilsbach walizek nie pakował, za ocean się nie wybierał.
-No i co dostałeś tę rolę? – zagadnął go w końcu kolega z branży.
-Eee.. nie. Nie chciało mi się uczyć angielskiego.
-Ale dlaczego?-Wiesz, jak jest u filmowców. Pomysły się zmieniają, koncepcje się zmieniają. Nauczę się angielskiego, potem producent zmieni zdanie, a ja zostanę jak ch..j z tym angielskim.
Nie wiem, czy też macie takie wrażenie, ale na moje oko to świat się nam ostatnio ciut odmienia. Mark Zuckenberg, ten od Facebooka, który kiedyś zamknął Trumpowi konto (Konfederacji też zamknął), teraz publicznie ogłasza przed kamerą, że wraca do korzeni i przywraca wolność słowa. To znaczy przyznaje, że przez lata na FB wolności nie było. Bo nie było. Standardy ustalali lewaccy w większości cenzorzy, dla niepoznaki zwani fack-checkerami. Ale teraz z tym koniec. Miła odmiana. Przynajmniej w Ameryce. Może i do nas, do Europy, kiedyś dotrze.
W Kanadzie premier Justin Trudeau, crème de la crème lewicy, ten sam, który w imię „wolności” zamykał konta bankowe protestujących kierowców, zapowiada ustąpienie z urzędu. Bo Kanadyjczycy mają już dość. Największe amerykańskie banki informują, że wycofują się ze wspierania walki ze zmianami klimatu. Zielone szaleństwo jest w odwrocie, a wiercenie w ziemi znowu modne.
W Austrii będzie najpewniej rządziła partia jeszcze straszniejsza niż PiS. Bruksela wstrzymuje oddech. Wyborcy w Rumunii zagłosowali nie na tego, co trzeba. Będą więc głosować jeszcze raz. Do skutku. Ale jaki będzie tego skutek, nie wiadomo.
W Niemczech rozpadła się koalicja i niedługo będą nowe wybory. I nie ma pewności, że Niemcy wybiorą, kogo trzeba. Zwłaszcza że gospodarka im dołuje z powodu Zielonego Ładu. Więc może w Niemczech także będą głosować do skutku. Słowem, przemija postać świata i wszystko zmierza do jakiegoś, choć jeszcze nie bardzo wiadomo jakiego, przełomu.
I tylko my w Polsce zostaliśmy z Tuskiem jak, nie przymierzając, Himilsbach z angielskim.
Wielebny: w Niemczech i Austrii mogą wygrać neofaszyści – ja nie wiem czy to dobrze…
W Rumunii wygrać miał człowiek stworzony przez ruskie boty – ja nie wiem czy to dobrze…
W USA wygrał pomarańczowy facio w zaczeską, którego przed kłopotami finansowymi ratowali ruscy – ja nie wiem czy to dobrze…
Piszesz pan, że zostaliśmy jak Himilsbach z angielskim…
Ja znam jeszcze jedną anegdotę o nim. Otóż, gdy do kawiarni SPATiF-u wparował mocno wcięty Pan Jan, w drzwiach zakrzyknął – “inteligencja wypier…ć”. Usłyszawszy to Gustaw Holoubek, podniósł się znad stołu, spokojnie zapiął swą marynarkę i do swych kolegów odrzekł: “panowie nie wiem jak wy, ale ja wypier…am”. Musisz pan, panie redaktor wiedzieć, że ja także przebywałem poza lokalem SPATiF-u w takiej zapiętej marynarce – ale przez “osiem ostatnich lat” dyktatury prawackich dyletantów.
A więc jesteśmy kwita…
Widzisz operatorze co się porobiło… Wszędzie faszyści a tylko ty jeden “normalny”
Wystarczy powiedzieć że płcie są dwie albo precz z zielonym ładem i od razu faszystą cię nazwą
Taki trynd żeby zmieniać słowom znaczenia
Zawsze z wiatrem.
Pamiętam pierwsze felietony Pana redaktora. W zupełnie innej tonacji
Że kraje Europy zaczną się budzić i zaczną odrzucać marksistowskie nauki i będą się kierować w stronę nacjonalizmu(miejmy nadzieję , że w pozytywnym znaczeniu tego słowa).
Kompletnie nie rozumiem tego medialnego nieporozumienia odnośnie Trumpa. Biden rządził i co? I nic. Trump przypomnę wszystkim, że też już rządził i co? I nic. Teraz naobiecywał gruszek na wierzbie i co? I nic, jak to w każdej polityce. Marketingowe slogany, z czego jak to w polityce – obietnice – realizowane są w kilku przypadkach na miliard jeden.
A co Trump powinien obchodzić Polskę? No też nic, bo każda prezydentura i zmiana władzy czy to w Niemczech, Wielkiej Brytanii, USA ma praktycznie zerowy wpływ na nasze lokalne piekiełko.
Zielone szaleństwo nie jest wcale w odwrocie, tylko każdy kraj do tego dąży od Arabii Saudyjskiej po Chiny. Tylko Europa popełniła z Zielonem Ładem, poważny błąd – chce to wdrożyć za szybko, pomimo tego uniezależnienie się od surowców kopalnych z innych państw to priorytet.
Jedyne co mnie cieszy to ograniczenie tego świata LGBT i oby tak się stało, tęczowe flagi i prawa ludzi z problemami, nad prawami, jakieś 56 płci i cały ten bełkot. A Ameryka pokazała już nam przy procesorach, że jesteśmy państwem 2 kategorii. Zresztą w Stanach Zjednoczony coś takiego jak Polska, czyli plankton na mapie świata, nikogo nie obchodzi.
PS.
Obecne największe realne globalne zagrożenie jest terenie Pakistanu.
No tu akurat się nie zgodzę, że Tramp tylko mówi co mu ze ślinianek nacieknie. W swoim inauguracyjnym wystąpieniu nie wspomniał nawet słowem o Europie, czy NATO, mówił za to o potrzebie odbudowy imperium. Czym to różni się od “potrzeby odbudowy” imperium przez kleptokrację putinowską?
Przyglądając się historii najnowszej z łatwością dostrzeżemy zależność – sojusz USA i Europy gwarantuje spokój i pokój na naszym kontynencie. Mnie przerażają te jego sny o Grenlandii, Kanadzie i kanale panamskim. USA po II WŚ były stabilizatorem pokoju na świecie, dziś trampowskie miazmaty (jeśli zechce je realizować) zagrażają porządkowi na świecie.
Jak wytłumaczyć żądanie Chin, gdy „zdecydują”, że Tajwan to ich część? A co, gdy oligarchia rosyjska obwieści światu, że państwa nadbałtyckie „są jej potrzebne”, jak Grenlandia pomarańczowym Stanom Zjednoczonym? Nie wspominam, że wówczas działania putinowskiej Rosji wobec Krymu i Donbasu uznane być mogą za zasadne. Czym odzyskanie kanału w Panamie różnić się będzie od odzyskania „kanału” suwalskiego? Co w końcu z resztą Polski – przypomnę, że gdy weźmiemy ostatnie 250 lat, to Polska istniała jako niezawisły byt zaledwie przez 55 lat… (podobnie jak Litwa, Łotwa i Estonia). A co, gdy Rosja zechce włączyć całą Polskę jako kolejną republikę, tak jak Trump Kanadę – to też będzie to walka z „lewactwem”? Przecież Putin bardziej walczy z “56” rodzajami sodomitów… w przeciwieństwie i w porównaniu.
Bardzo nie chciałbym, aby USA ze “stabilizatora” stały się dla świata problemem.
Serio człowieku przeżywasz co powiedział jakiś 80-letni emeryt? A co powiesz o wystąpieniu Muska i jego “wbijaniu 2 flag na Marsa”? Przecież to jest totalna utopia na obecne czasy i marketingowe chwyty w dobie social mediów, gdzie Trump coś napisze na X i zaraz pół będzie urządzało całodniowe debaty co gdyby.
A czemu jest wojna na Ukrainie? 5 grudzień 1994 – Memorandum budapesztańskie. I tak oto przez lata zostało, “że Ukraina jest niepodległym krajem, ale nie może się rozszerzać zgodnie z umową, jednak po latach ani to iść na wschód, ani na zachód bo nie mogę i taka to była ta niepodległość”.
Przerabialiśmy pomarańczowe rewolucje, majdany, krymy, zielone ludziki, aż doszło do nieuniknionego. Wbrew obecnej narracji Putin wcale nie argumentacji zaatakował Ukrainę.
Jestem apolityczny i polityczne przemowy są po prostu puste, gołosłowne, pełne patetycznych wartości i obietnic, by trafić do ludu, tego którzy “łyknie” i uwierzy.
Ten 80 latek ma guzik atomowy… i ego większe od odchodów słonia. Więc tak, nauczony, że czasem psychopaci realizują swe groźby – zwracam na nich swoją uwagę. Wolę być miło zaskoczony, niż znienacka dowiedzieć się, że mam paszport innego państwa. Ale co kto lubi…
dosyć już wszędzie tego lewackiego bełkotu
To się wyprowadź. Pozwól, że podpowiem ci kierunek: najbardziej konserwatywny jest Władimir Władimirowicz.
bo wszystko ku temu zmierza
jak dwie niedziele się zejdą do kupy (palmowe)
Gdy lewakom brakuje argumentów potrafią tylko krzyknąć na odchodne “wyp…..laj! A może wy się wyp…rowadźcie , w końcu jest was mniej. Najnowsze sondaże partii: PIS prawie 34, POKO prawie 32, Konfa prawie 15, Trzecia droga ponad 8, Lewica razem niecałe 8.
Zmień leki chłopie..
Redakcja nie rekomenduje sugestii zmiany leków autorom felietonów.
Genialny tekst, jak zawsze 🙂
Redaktorze, wyją, więc jest dobrze. Tak trzymać.
Skazała Wąsika i Kamińskiego. “Gazeta Polska”: ojciec sędzi był księdzem-agentem
Ojciec Anny Bator-Ciesielskiej – sędzi, która w 2023 roku skazała Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na więzienie – był agentem Służby Bezpieczeństwa i komunistycznego wywiadu oraz księdzem, który głosił kazania o konieczności „przestrzegania praworządności” PRL. W latach 80. rozmowy werbunkowe prowadził z nim płk Wojciech Czerniak – późniejszy szef wywiadu UOP i członek tzw. grupy wiedeńskiej, do której zaliczano rosyjskiego szpiega Ałganowa, gangstera „Baraninę” oraz biznesmenów Kunę i Żagla. Z akt IPN wynika, że Anna Bator-Ciesielska mogła korzystać z sytuacji operacyjnej ojca, który kupił dla niej mieszkania w Wiedniu i Warszawie oraz prosił esbeków, by pomogli jej w sprawach paszportowych i przyjęciu na studia w Austrii.
Sędzia Anna Bator-Ciesielska zasłynęła w 2023 roku wyrokiem skazującym Kamińskiego i Wąsika, argumentując, że ich działania „godziły w zaufanie do państwa i wzbudzały poczucie zagrożenia u obywateli”. Jej ojciec, ks. Tadeusz Bator, był natomiast postacią pełną sprzeczności – duchownym wydalonym z zakonu za romanse, agentem SB i wywiadu PRL oraz proboszczem w Austrii.
Z dokumentów wywiadu wynika, że ks. Bator aktywnie współpracował z komunistycznymi służbami, dostarczając im cennych informacji, a także zgodził się udostępnić swoje wiedeńskie mieszkanie na potrzeby operacyjne SB. W latach 80. zaangażował się w organizację wyjazdu swojej córki do Wiednia, gdzie miała studiować germanistykę. Prosił wywiad PRL, by ten zajął się m.in. formalnościami związanymi z jej paszportem i pobytem w Austrii.
Anna Bator-Ciesielska w rozmowie z „Gazetą Polską” zaprzecza, jakoby wiedziała o agenturalnej działalności swojego ojca:
„Nie miałam świadomości, że mój Tata był współpracownikiem wywiadu PRL, zatem nic o tym nie wiem, ani też nie oceniam”.
Twierdzi, że studia w Wiedniu rozpoczęła samodzielnie, a w 1989 roku wróciła do Polski, by studiować prawo.
Bezprawny „wyrok”. Wąsik i Kamiński skazani przez “nadzwyczajną kastę”!
Ks. Tadeusz Bator, zarejestrowany jako TW SB pod pseudonimami „Robert” i „Radosław”, miał burzliwe życie. Wydalony z zakonu za kontakty intymne z kobietami, podjął współpracę z SB, w której chwalono jego „zdyscyplinowanie i inicjatywę”. Po wyjeździe do Austrii w latach 80. został proboszczem w Mining, gdzie stał się informatorem polskiego wywiadu. Zachowały się dokumenty, w których opisano jego znajomości z wpływowymi osobami, w tym wiceministrem obrony Austrii.
Jaką rolę w tej historii odegrał Wojciech Czerniak, późniejszy szef wywiadu UOP, który prowadził rozmowy z ks. Batorem? Jakie korzyści czerpały komunistyczne służby z działalności proboszcza z Austrii? I dlaczego mieszkanie kupione przez ks. Batora dla córki wzbudziło zainteresowanie wywiadu PRL?
Cały artykuł Grzegorza Wierzchołowskiego i Tomasza Grodeckiego, ujawniający kulisy tej niezwykłej opowieści, można przeczytać w najnowszym numerze „Gazety Polskiej”.