Dzisiaj minęło 9 lat od zaginięcia siedlczanki Joanny Kałabun.
Kobieta znikęła 13 grudnia 2014 roku. Mimo szerokich poszukiwań nie udało się jej odnaleźć.
– Nasza walka o prawdę na pewno nie ustanie – napisali członkowie rodziny na profilu stworzonym do poszukiwań.
Opublikowali również zdjęcia siedlczanki tuż przed zaginęciem.
– Z tych dwóch ostatnich dostępnych ujęć Joanny wyłania się cisza, która chce być wypowiedziana i usłyszana. Jest jakby wołaniem z dala ukochanym głosem. Chce stać się prawdą, do jakiej ma niepodważalne prawo każde istnienie, które zostało nagle przerwane. Pierwsze pochodzi z dnia 12.12.2014, poprzedzającego zaginięcie. Na nagraniach z tego dnia Joanna jest radosna, swobodna, emanująca życzliwością i spokojem, taka jaką znamy na co dzień. Nic na jej twarzy nie wskazuje, że mogła się czegoś domyślać, coś przeczuwać, o czymś wiedzieć na co byłaby przygotowana. Po prawej to ujęcia z dnia zaginięcia, 13.12.2014. Wychodzi z mieszkania z mężem, a jej twarz jest opuszczona, postawa skulona i pełna napięcia. Co się wydarzyło w przeciągu kilku godzin dzielących te obrazy? A także potem? Osoba, która widziała ją ostatnia, konsekwentnie milczy. Mamy nadzieję, że te obrazy będą przypomnieniem dla organów ścigania, że dopóki nie znajdą odpowiedzi na te pytania, nie może ustać również ich wola walki o prawdę i niepodważalny obowiązek ochrony życia jednostki poprzez wyjaśnienie jej zaginięcia – czytamy na profilu Zaginęła Joannna z Siedlec.
Wiadomo, ze mąż wie gdzie jest żona
To była zaplanowana i dobrze zorganizowana ucieczka.
Innej możliwości wyjścia z tej społeczności nie ma. A rodzice, rodzina i tak by się jej wyrzekli, więc nic nie traciła.
“osoba która ostatnia ją widziała” nie jest zainteresowana odnalezieniem zaginionej ??? I jest to mąż ??? Dobrze rozumiem słowa artykułu???
“Osoba, która widziała ją ostatnia, konsekwentnie milczy.”
Co to za bujda na resorach, ja też widzę sąsiadów codziennie, a jakby któryś z nich zaginął, to też bym milczał, a co najwyżej mógłbym powiedzieć to samo co w artykule: “ŻE WIDZIAŁEM.”.
to jest delikatna sugestia, że winnym zaginięcia jest mąż. Otwarcie nie napiszą, bo nie mają dowodów.
“Po prawej to ujęcia z dnia zaginięcia, 13.12.2014. Wychodzi z mieszkania z mężem, a jej twarz jest opuszczona, postawa skulona i pełna napięcia.”
Z tych zdjęć wcale nie wynika czy to ona, czy ktoś tak jak ona ubrany. Może celowo nie pokazuje twarzy?
A ten detektyw nic nie ustalił? Czy zaniechał poszukiwań po opublikowaniu apelu do zaginionej?
od początku niejasne , ludzie nie znikają tak po prostu
do jakiej społeczności należała, że nie można z niej wyjść?
to żadna tajemnica – do świadków Jehowy.
Mówi się, że zabójca zazwyczaj jest do znalezienia w pierwszym tomie akt.
A mąż po zaginięciu wyprowadził się do Białej Podlaskiej.
Może Jackowski by coś zaradził
Myślę że bardziej ucieczka niż zabójstwo. Mm koleżankę w tej “spolecznosci” też musiała się odciąć od najbliższych żeby uciec albo uciec żeby się odciąć.
Czy coś wiadomo na temat czaszki znalezionej w P urzecu czy ma to związek z zaginięcie jakiejś osoby czy z czasow wojennych
Może jestem naiwna, ale chcę wierzyć, że nic jej nie jest. W szkole była mądra, oczytana, zdolna, a przy tym serdeczna i pomocna. Tak ją pamiętam z liceum. Nie zasłużyła na inny los niż szczęście.
Męża pod wariograf podłaczyć wyjaśni się wszystko